Na początek pragnę zaznaczyć, że poniższy
wywód nie będzie w założeniu dotyczył żadnej religii i żadnej wiary i
próbował którąkolwiek z nich krzywdzić, poniżać, ani negować. Wprost
przeciwnie mam wrażenie, że będzie je wspierał - wszystkie na raz.
Jedni
twierdzą, że dusza jest świadomością - chwilowym przekazem informacji w
mózgu, który jest nieodzowny, by człowiek mógł posiadać swoją osobistą
osobowość. Drudzy twierdzą, że dusza jest czymś więcej niż tylko
świadomością lub osobowością człowieka, bo przecież żyje nadal po
śmierci jego ciała. Wtedy od razu inni wtrącają, że ich zdaniem również
zwierzęta maja duszę. Na to jeszcze inni twierdzą, że dusza nie jest
umiejscowiona w każdym z osobna, ale jest częścią Boga i każdy z nas ma
tylko jej część. I wtedy oburzają się ci, których zdaniem dusza w ogóle
nie istnieje. Spróbuję po swojemu wytłumaczyć, czym jest dusza (w sposób
pseudo-naukowy, bo naukowcem nie jestem).
Jeśli wierzyć w
reinkarnację, a ja osobiście w nią wierzę, dusza może rozpropagować się z
jednego ciała do drugiego ciała. Jedni twierdzą, że tylko człowiek
posiadać może duszę, co by oznaczało, że dusza może się przenosić
wyłącznie od człowieka do człowieka. Nie sądzę, żeby tak było. Po
pierwsze dlatego, że moim zdaniem zwierzęta również posiadają takie
uczucia jak miłość do swoich bliskich. Po drugie dlatego, że moim
zdaniem ludzie nie są na tyle zaawansowanymi intelektualnie
stworzeniami, żeby być jedynymi we wszechświecie posiadającymi duszę.
Nasuwa się więc pytanie, czy istnieją we wszechświecie stworzenia
bardziej zaawansowane od nas i czy one posiadają duszę. Moim zdaniem na
pewno tak.
I wtedy osoby, które uważają że tylko człowiek i
ewentualnie także istoty bardziej od niego zaawansowane mogą posiadać
duszę, stwierdzą że to nie możliwe żeby skomplikowana dusza ludzka po
jego śmierci "zmieściła się" na przykład do ciała mrówki. I dlatego
twierdzą, że zwierzęta jako mniej zaawansowane nie mogą posiadać duszy i
że reinkarnacja z ciała człowieka do ciała na przykład ślimaka nie może
istnieć...
Nie zgadzam się z tym poglądem. Myślę, że właśnie
ze względu na ich argument, każdy z nas posiada jedynie fragmenty duszy,
która jest częścią jednej, wielkiej duszy wszechogarniającej cały
wszechświat. To dlatego moim zdaniem po śmierci nasza dusza (a właściwie
jej fragmenty) nie umierają, ale "łączą się" ze wszechświatem - z
kolektywną duszą całego wszechświata. Łączą się - to określenie jest w
pewnym stopniu nieprawdziwe, bo moim zdaniem nigdy żaden z fragmentów
duszy nie jest od nich w ogóle w żaden sposób odseparowany - tak samo
jak żaden z atomów składających się na krzesło nie jest od niego
odseparowany.
Więc jak to ma niby wyglądać z czysto fizycznego
punktu widzenia? Jak szybko przenosi się dusza z jednego ciała do
drugiego? Wyobraźcie sobie dwa punkty A i B oddalone od siebie o
odległość jednego roku świetlnego i jeszcze 10 centymetrów. Pomiędzy
nimi, dokładnie po środku znajduje się pręt o długości 1 roku
świetlnego. Czy jeśli pchniemy ten pręt o 5 cm z tej strony gdzie jest
punkt A, to jego drugi koniec natychmiast dotknie punktu B? Nie. Nie od
razu, ponieważ ten pręt tak na prawdę składa się z długiej na odległość
roku świetlnego serii atomów. Popychając ten pręt z jego jednego końca,
tak na prawdę popychamy tylko te pierwsze atomy, a one popychają te
następne i tak dalej i tak dalej, aż do ostatniego atomu na końcu pręta.
Dzieje się to zaledwie z prędkością, z którą przesuwają się atomy, więc
drugi koniec pręta przesunąłby się w czasie o wiele dłuższym niż rok.
Ale
dusza to nie pręt. Dusza może rozpropagować się znacznie szybciej. Z
prędkością światła? To by znaczyło, że jeśli umrzemy na naszej planecie w
punkcie A i jeśli wierzymy w reinkarnację, to w punkcie B na innej
planecie odległej od nas o rok świetlny narodzimy się na nowo dopiero za
rok. Nie, to nie tak. Miejsca, w którym znajdują się nasze fragmenty
duszy, nie da się w danej chwili określić, ponieważ informacja na temat,
czy dany fragment duszy już się w danym ciele znajduje, czy jeszcze
nie, rozpropaguje się wolniej niż ten dany fragment duszy.
Czyli
może podobnie jak elektron? Również nie można stwierdzić, w którym
miejscu znajduje się elektron. Można jedynie obliczyć prawdopodobieństwo
z jakim się elektron w danym miejscu znajduje. Ale elektrony podróżują
zaledwie z prędkością światła, czyż nie?
Hmmm... bardziej jak
jeden z bliźniaczych fotonów - może się znajdować w wielu miejscach we
wszechświecie jednocześnie. Tak, właśnie tak jest z duszą. Fragmenty
duszy mogą się znajdować w wielu miejscach jednocześnie. A właściwie
zawsze znajdują się w wielu miejscach wszechświata jednocześnie. I to
nie jest tak, że my ludzie potrafimy dostrajać swoją duszę do rezonansu
wszechświata. My tylko dostrajamy swój umysł - swoją świadomość, swoją
osobowość do tego rezonansu. Można zgodzić się z określeniem, że cały
wszechświat wypełniony jest boską miłością - fragmentami zbiorowej
duszy.
A skoro coś może podróżować z prędkością większą od
prędkości światła, to znaczy że może podróżować w czasie. To doskonale
tłumaczyłoby zjawiska dejavu, wspomnienia z innego życia i wizje
przyszłości. Wystarczy się dostroić do duszy, która podróżuje w czasie.
Ale co to właściwie znaczy "dostroić się"? To znaczy skorzystać z
transportowanych z jej pomocą informacji. Kiedy umieramy, nasza
materialna powłoka obraca się w pył, podczas gdy nasz byt od tej pory
stanowią fragmenty duszy - stajemy się częścią wszechświata i mamy na
niego mniej więcej tyle wpływu, co chwilowy pęd ma wpływ na
prędkość materii. Do puki jakiś inny żywy organizm się do nas nie
dostroi i wypełni się duszą jego materialna powłoka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz