Jakiś czas temu na forum infra opisałem historię, która mi się przytrafiła
wiele lat temu w Olsztynie. Gdy wieczorem wracałem do domu z psem zobaczyłem
przy windzie dwóch facetów w garniturach i w żółtych kamizelkach. Byli w połowie
przezroczyści i wyglądało to tak, jakby dla nich podłoga była o pół metra niżej
– wystawali z podłogi i widziałem ich tylko od ud wzwyż. Rozmawiali ze sobą, a
potem gdy mnie zobaczyli, to jeden wszedł w ścianę, a drugi w zamknięte drzwi. I
tyle. Nigdy nie dowiedziałem się co się wtedy stało.
A wczoraj wieczorem siedziałem sobie przed komputerem. Na górze spały moje
dzieci. Nikogo więcej nie było w domu i tylko ja mam klucze, ale raptem
usłyszałem, że ktoś kluczami otwiera drzwi i po prostu wchodzi do środka.
Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem na korytarz, żeby zobaczyć włamywacza
i... nie wiem... chyba żeby bronić domu. Opadła mi szczęka, jak zobaczyłem, że
to ja sam wchodzę do środka. Normalnie doppelganger, tylko że był trochę
przezroczysty! Trzymał w ręku małe tekturowe pudełko. Ze strachu odsunąłem się
mu z drogi. Przeszedł przez przedpokój tak, jakby mnie tam wcale nie zobaczył i
poszedł do ogrodu. Ja poszedłem za nim, ale gdy doszedłem do otwartych drzwi
ogrodowych, już go nie było widać. Szybko zamknąłem drzwi ogrodowe. Szarpnął raz
jeszcze klamką. Zdenerwowany zacząłem się krzątać po domu. A potem raptem film
mi się urwał i się obudziłem siedząc przed komputerem...
Więc jeszcze wczoraj myślałem, że to był tylko sen. Po prostu zasnąłem
przed komputerem i mi się przyśniło, że widziałem swojego własnego sobowtóra i
potem się obudziłem. A dzisiaj poszedłem na zakupy i jak wróciłem do domu,
znalazłem przed drzwiami paczkę. Na pudełku było napisane, że to nowy router z
BT, który tydzień temu zamówiłem, bo poprzedni cały czas się rozłączał. Pudełko
było spięte grubą plastikową taśmą, którą postanowiłem przeciąć nożycami do
metalu. Takie nożyce mam w ogrodzie w małej szopie, która stoi za rogiem mojego
domu. Poszedłem więc od razu do szopy w ogrodzie, wziąłem te nożyce i wtedy mnie
olśniło! Przecież to była dokładnie ta sama sytuacja, którą wczoraj widziałem,
jak ją robił mój doppelganger. On również szedł z pudełkiem i poszedł prosto do
ogrodu, a potem zniknął za rogiem domu, bo poszedł do szopy po nożyce! I dlatego
myślałem że zniknął.
A teraz spadniecie z krzeseł! Wracam z ogrodu z nożycami, łapię za klamkę,
a tu drzwi ogrodowe są zamknięte od środka! Przez zasłonę widziałem, że wewnątrz
chyba ktoś łaził po domu. Teraz myślę, że to byłem ja, jak wczoraj zamknąłem
mojego sobowtóra w ogrodzie. Musiałem więc najpierw wyjść z ogrodu przez
drewnianą furtkę, a potem ponownie wejść do domu przez drzwi wejściowe. W środku
nikogo nie było.
Wydaje mi się, że chyba widziałem swoją własną przyszłość, a potem
przeszłość. Być może kiedyś, dawno temu, tych dwóch facetów przy windzie - to
też było przewidywanie przyszłości... albo przeszłości... nie wiem...