niedziela, 1 września 2013

Łopatologia na temat majątku

   No dobra. Skoro tak bardzo bronicie znaczenia pieniędzy dla ludzkości, że choć pieniądze szczęścia nie dają, to łatwiej się żyje gdy się ma pieniądze niż gdy się nie ma... przyjmijmy że rzeczywiście tak jest. To co obecnie posiadacie, czyli pieniądze, dom, samochód, przedmioty, firma, to jest wasz majątek, który gromadzicie po to by żyło się lepiej zarówno wam, jak też waszemu potomstwu, które kiedyś ten majątek odziedziczy.

    Czy wiesz, że 90% światowego majątku jest w posiadaniu około 150 korporacji? Ludzie mogliby mieć 100% tego majątku, czyli 10 razy tyle, ile mają obecnie, gdyby nie korporacje. Te niecałe 150 korporacji ma wpływy tak potężne, że pośrednio lub nawet bezpośrednio sterują rządami i trybunałami sądowymi całych państw. Te korporacje będąc na szczycie finansowej piramidy, jaką jest system, w którym żyjesz,  decydują o skali dochodu i majątku, którym ty dysponujesz. A przynajmniej tak ci się wydaje, że dysponujesz jakimś majątkiem, bo w specyficznych sytuacjach określonych przez rząd (na przykład w czasie wojny) twój majątek może zostać przejęty przez państwo.

   Czyli ty zajmujesz się gromadzeniem dóbr materialnych, a w każdej chwili możesz przestać być ich prawowitym właścicielem. Czyli pracujesz wyłącznie w zamian za umowne wynagrodzenie, za które teraz w tej chwili na razie możesz kupić powiedzmy żywność dla siebie i swoich bliskich, ale długoterminowe inwestycje tak na prawdę znajdują się pod kontrolą władzy i korporacji. Czy w takim razie ma to jakikolwiek sens gromadzić majątek? Lubicie być częścią systemu i jego darmową siłą roboczą? Czy to co macie powinno się nazywać majątkiem, czy bardziej odpowiednią nazwą byłaby pasza dla bydła? Nie, bo za długa.

   Nie wytłumaczyłem w tym poście, czym jest inflacja, skąd się bierze i jaki ma wpływ na pieniądze, które gromadzisz. Pomyślałem sobie, że większośc ludzi zdaje sobie z tego sprawę, że pieniądze stworzył i puścił w obieg rząd zapożyczając się w bankach federalnych i ich wartość stale maleje o tak zwane oprocentowanie. Nie wspomniałem o podatkach, bo w tej kwestii chyba każdy miałby coś do powiedzenia. Jeśli udało mi się komuś wytłumaczyć, jakim w rzeczywistości dysponuje majątkiem, to może ten ktoś się przebudzi i dostrzeże realny świat, który go otacza. A pozostałych zapraszam na wykłady z cyklu "Jak zostać milionerem" albo "Jak odnieść sukces finansowy". Załóżcie sobie firmę, albo fundację... i dobranoc, no bo co jeszcze mam wam powiedzieć?