czwartek, 8 maja 2014

Chatka Puchatka 202 ciąg dalszy

... I wtedy właśnie Sowa zadzwoniła do niego. "Słuchaj mnie Królik." - zaczęła mówić nie dając mu nawet dojść do słowa. Intuicyjnie wyczuwała, jak Królikowi po drugiej stronie słuchawki coraz bardziej trzęsły się ręce. - "Twoja pomoc jest dla mnie bardzo potrzebna. I Tobie również zależy, żebyśmy wspólnie ubili interes. Masz ładne dzieci. Byłoby przykro, gdyby pewnego dnia nie wróciły ze szkoły, prawda?" - zaczekała chwilę na odpowiedź Królika. Nie miał wyjścia. Musiał się zgodzić. Dlatego z drżącym głosem odpowiedział - "Dobrze, spotkajmy się."

Tego samego wieczoru pod wynajmowaną przez Puchatka i kilka innych zamożnych osobistości jaskinię podpłynęła czarna jak noc cztero-osobowa motorówka. Odgłos jej elektrycznego silnika ucichł i teraz bezładnie bujała się na morskich falach po środku "uliczki". W nieoświetlonych ścianach jednego z wielu tysięcy podmytych morską wodą kanionów jeszcze przez chwilę odbijało się światło jej przedniego reflektora. Po stromych, zewnętrznych, stalowych schodach potajemnie schodził zakapturzony cieć. Co jakiś czas wychylał się przez poręcz, żeby zobaczyć z góry czekającą na niego na dole osobę. Dopiero będąc już na dole na niewielkim molo Królik zauważył sylwetkę osobnika za sterem motorówki. Osobnik również był zakapturzony. Z przodu spod kaptura wystawał mu jedynie nos. Z tyłu był chyba garbaty... nie, to po prostu były jego tylne kończyny. "Właź Pan, Panie Królik." - odezwał się sternik swoim ponurym głosem. - "Mam zadanie zawieźć Pana do Pani Sowy." - dodał zsuwając z głowy kaptur. Oczom Królika ukazały się pokaźnej wielkości oklapłe ośle uszy. - "Dobrze, Proszę Pana." - odpowiedział Królik gramoląc się na pokład motorówki. "Wołają na mnie Kłapouchy. Pani Sowa czeka na Pana w swojej dziupli." - odrzekł osioł podając Królikowi swoje kopyto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz